- Długość: 102 km
- Czas trwania: 4 dni
Mieliśmy tylko 5 dni więc uznaliśmy, że trzeba zrobić pętlę - to dla nas była nowość. Podróż rozpoczęliśmy z nad małego jeziora Ranziger See (od miejscowości Ranzig) i tamtejszego campingu. Jechaliśmy w górę rzeki Spree sypiając pod namiotem w campingach w kolejnych miejscowościach (większość położona nad jeziorami): Alt Shadow, Lubin ;), Lubenau, Burg, Lamsfeld i wróciliśmy do samochodu. Przejeżdżaliśmy dziennie 25-30km w czwórkę i każdy na własnym rowerze (najmłodsi uczestnicy 5 i 8 lat).
Pierwszy raz bez przyczepek, fotelików i nawet bez holu (miałem go na wszelki wypadek ale Laura uznała, że jest niepotrzebny). Testowany na kilku wcześniejszych wycieczkach uchwyt do nauki jazdy rowerem dla dzieci... sprawdził się perfekcyjnie! Każdy podjazd, górka czy przyśpieszenie jazdy było bezproblemowe, pchaliśmy Laury rower za jego pomocą. Sama jazda z obciążonym rowerem na kilkadziesiąt kilogramów + trzymanie go jedną ręką a drugą operowanie uchwytem (czasem dłuższe odcinki) nie jest kaskaderstwem ale... wymaga podjęcia ryzyka ;) i trochę doświadczenia dlatego ćwiczyliśmy to rozwiązanie już na wiosennych wypadach.
Rejon Spreewaldu jest piękny trzeba przyznać, że miłośnicy przyrody będą zadowoleni. Można zauważyć, że jest to kraina ludzi 50+ co ma swoje pozytywne i negatywne strony ale to już polemika na inne artykuły :D Infrastruktura rowerowa jest bardzo dobra, campingi bardzo fajne (oprócz tego w miejscowości Burg), noclegi z namiotem wahały się od 25 do 37 euro. Kąpiele nad jeziorami, place zabaw, wieczorne karmienie kaczek, posiłki na kocu były dla dzieci obowiązkowe każdego dnia.
Warto dodać, że częściowo trasa nasza pokrywała się z bardzo popularną trasą rowerową w tej części Niemiec czyli Gurkenradweg...aha ogórki marynowane były równie dobre jak nasze ;)
Wszystko się udało i cały wyjazd był perfekcyjny - pogoda, trasa, sprzęt, przyroda, ludzie, plaże, piwo :) Oczywiście nie obyło się bez wpadek, zaliczyliśmy "panę" i to Laura w 16 calowym kole. Dętki nie mieliśmy ale... sobie dosyć szybko poradziliśmy :D Reasumując do NRD wrócimy - ale oczywiście nie w to samo miejsce zgodnie z zasadą, że świat jest zbyt piękny i zbyt duży aby jechać w te same miejsca.
Sam start. Ready....
A po 3,5 km... :-)
Trasa wdłuż rzeki Spree jest świetna.
Jabłka po drodze to przysmak dzieci :)
Ale żeby wrócić do punktu startowego trzeba było zrobić pętlę a ta bywała czasem po lasach...
Ulubione zajęcie dzieci :)
Mapka dla zainteresowanych:
P.S. Przy okazji powrotu do Polski na deser zaaplikowaliśmy sobie wycieczkę rowerami po Geoparku i Parku Mużakowskim w okolicy Łęczycy przy granicy z Niemcami. Powiem tak - nie zawiódł naszych oczekiwań, polecam wszystkim. Świetne 15 km dobrej zabawy dla dzieci.
Geopark: